Odpowiedzialność karna lekarzy dentystów nieposiadających specjalizacji

Komentarz do opinii zaprezentowanej podczas konferencji Polskiego Towarzystwa Ortodontycznego autorstwa prof. Beaty Kawali i prof. Joanny Lis

Pod koniec zeszłego roku pomiędzy Komisją Stomatologiczną Naczelnej Rady Lekarskiej a Konsultantkami Wojewódzkimi w dziedzinie ortodoncji w województwie dolnośląskim – Panią prof. Beatą Kawalą i Panią prof. Joanną Lis, miała swój początek dyskusja trwająca do dnia dzisiejszego, a dotycząca zakresu uprawnień lekarzy dentystów posiadających tytuł specjalisty oraz lekarzy dentystów niebędących specjalistami. Dyskusja przybrała formę publiczną, albowiem odbywa się za pośrednictwem publikowanych komentarzy i wystąpień obu jej stron. Początkiem wymiany poglądów było pismo z dnia 28 października 2021 r. będące stanowiskiem samorządu lekarskiego dotyczące kierunku zmian kształcenia specjalistycznego lekarzy dentystów. Jak się później okazało, opracowane stanowisko stało się tematem jednej z prezentacji wygłoszonych podczas konferencji Polskiego Towarzystwa Ortodontycznego. Jedna z konkluzji tego wystąpienia wygłoszona przez Panie Profesor sprowadza się do stwierdzenia, że podjęcie się leczenia ortodontycznego przez lekarza dentystę nieposiadającego specjalizacji z tej dziedziny stomatologii jest przestępstwem i zachowanie takie winno być zgłaszane do organów ścigania.

W odpowiedzi na informację o tym wystąpieniu Komisja Stomatologiczna NRL przygotowała komentarz, w którym zakwestionowała zaprezentowane tezy. Ucinając spekulacje w tym zakresie Komisja wskazała, że fakt braku specjalizacji z danej dziedziny lekarsko-dentystycznej nie może być utożsamiany z brakiem umiejętności zawodowych, taka ocena powinna być zindywidualizowana i uwzględniać całokształt okoliczności faktycznych.   

Z uwagi na wykonywany zawód i posiadane doświadczenie, czuję się w obowiązku zdementować tezy prezentowane przez Panie Profesor, albowiem o ile stanowią ciekawy argument w dyskusji odnośnie uprawnień lekarzy dentystów nieposiadających specjalizacji, o tyle podane w tak kategorycznej formie wprowadzają w błąd zarówno lekarzy, jak i ich pacjentów.

Pełen uznania dorobku naukowego i zawodowego Szanownych Pań Profesor Beaty Kawali i Joanny Lis, jako adwokat posiadający doświadczenie w obronie lekarzy w sprawach karnych, dostrzegam potrzebę ustosunkowania się do podniesionych przez Autorki uwag i stawianych tez. Podzielając pogląd Pań dotyczący potrzeby ograniczania swoich działań do posiadanych kompetencji i specjalizacji, czuję się w pełni uprawniony do wyjaśnienia zakresu zastosowania art. 160 k.k. w przypadku odpowiedzialności karnej lekarzy i wynikającej z tego nieprawidłowości konkluzji przedstawionych podczas  konferencji Polskiego Towarzystwa Ortodontycznego.

Nie można zgodzić się z twierdzeniem jakoby podjęcie leczenia przez lekarza dentystę nieposiadającego specjalizacji w danej dziedzinie, samo w sobie mógłby skutkować jego odpowiedzialnością karną. Jak wynika z całego kontekstu wypowiedzi, mówiąc o odpowiedzialności karnej, wydaje się, że Panie Profesor miały na myśli przestępstwo z art. 160 k.k., które to najczęściej ma zastosowanie w przypadku lekarzy i nieprawidłowego leczenia. Omawiany przepis w typie podstawowym penalizuje przestępstwo narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Treść tego przepisu nie pozostawia wątpliwości, że art. 160 k.k. jest przestępstwem o charakterze  materialnym. Oznacza to, że do przyjęcia odpowiedzialności za ten czyn konieczne jest ziszczenie się opisanego w nim skutku – w tym przypadku niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pacjenta. Pojęcie utraty życia nie wymaga wyjaśnienia, natomiast ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, w myśl art. 156 § 1 k.k., jest pozbawienie człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia, a także spowodowanie innego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała.

Zatem w przypadku gdy stan takiego zagrożenia nie zostanie urzeczywistniony, nie może być mowy o wypełnieniu wszystkich znamion przestępstwa, a tym samym pociągnięciu lekarza do odpowiedzialności karnej. Sam fakt podjęcia się leczenia wymagającego danej specjalizacji (rozumianej zarówno w sensie formalnym oraz jako posiadanych przez lekarza umiejętności) nie może stanowić przestępczego zachowania, jeżeli swoim działaniem lekarz nie sprowadzi na pacjenta stanu zagrożenia życia lub zdrowia. Częstą – w szczególności w stomatologii – jest sytuacja,  w której lekarz nieposiadający specjalizacji w danej dziedzinie, podejmuje się leczenia specjalistycznego i przeprowadza je w sposób zgodny z aktualną wiedzą medyczną, osiągając tym samym oczekiwane efekty zdrowotne. W takiej sytuacji nie dochodzi do spełnienia jednego z głównym znamion omawianego przestępstwa, albowiem na pacjenta nie zostało sprowadzone żadne zagrożenie, a tym samym lekarz nie staje się podmiotem postępowania karnego.

Osiągniecie skutku w przypadku omawianego przestępstwa ma do tego stopnia istotne znaczenie, że prowadzi do dalej idących wniosków. Nie odpowie za przestępstwo z art. 160 k.k. nawet osoba nieposiadająca czynnego prawa wykonywania zawodu lekarza (czyli nie będąca lekarzem), która podejmie się wykonania np. operacji, o ile zostanie ona przeprowadzona zgodnie ze sztuką, aktualną wiedzą medyczną, a podjęte działania nie sprowadzą zagrożenia dla życia lub zdrowia tego „pacjenta”. Oczywiście taka osoba naraża się na odpowiedzialność za inne przestępstwa, np. z art. 58 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Przykład ten jest bardzo abstrakcyjny, jednak w dobitny sposób wyjaśnia doniosłość skutku w postaci urzeczywistnienia stanu zagrożenia w przypadku przestępstwa z art. 160 k.k.

Dlatego w znacznej części spraw, w których podejmujemy się obrony lekarzy oskarżonych o przestępstwo z art. 160 k.k. nasze czynności obrończe koncentrują się na wykazaniu, że stan zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta w ogóle się nie urzeczywistnił – czyli nie zostały spełnione wszystkie znamiona przestępstwa, albo, że do sprowadzenia zagrożenia doszło w innym czasie, niż kiedy nasz Klient był odpowiedzialny za pacjenta (pełnił wobec niego rolę gwaranta).

Inaczej sytuacja prawna „niespecjalisty” będzie wyglądała oczywiście w przypadku niepowodzenia w leczeniu specjalistycznym, którego ten się podjął. Lekarz sprowadzając niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia pacjenta, nie tylko może doprowadzać do odpowiedzialności za przestępstwo z art. 160 k.k., ale również zaostrzyć tę odpowiedzialność. Odpowiedzialność karna w tym przypadku jest niezależna od tego, czy lekarz posiada lub nie posiada tytułu specjalisty. Zakres wykształcenia i posiadanych kompetencji wpływa jedynie na sądowy wymiar kary. Sąd oceniając działanie lekarza – jego lekkomyślność i naruszenie wymaganych w danych okolicznościach reguł ostrożności (podjęcia się leczenia niemieszczącego się w kompetencjach i umiejętnościach tego lekarza) – zapewne uwzględni to przy wymierzaniu kary. Tego typu lekkomyślność niewątpliwie zwiększa karygodność przestępczego zachowania.

Prezentowane przeze mnie wywody nie dotyczą oczywiści ewentualnej odpowiedzialności lekarza za przewinienie dyscyplinarne tj. naruszenie art. 10 Kodeksu Etyki Lekarskiej. Niemniej jednak teza sprawdzająca taką odpowiedzialność do odpowiedzialności karnej jest co najmniej zbyt ogólna i nie powinna być powielana.

Konkludując działanie lekarza „niespecjalisty” jakkolwiek może się wydawać niekiedy brawurowe, to nie doprowadzi do jego odpowiedzialności karnej, jeżeli nie sprowadzi na pacjenta stanu zagrożenia jego życia lub zdrowia. Jedną z fundamentalnych zasad prawa karnego jest zakaz stosowania wykładni rozszerzającej przy interpretacji przepisów ustawy karnej, a przejawem takiej właśnie wykładni jest postawiona przez Panie Profesor teza.

Przygotowany przeze mnie komentarz nie jest próbą podważenia kompetencji, ani dorobku naukowego uczestników dyskusji. Osobiście cenię wartość merytorycznej polemiki i elementem takowej są zaprezentowane przeze mnie rozważania.

Z poważaniem

Adwokat Michał Gajda

Michał Gajda

Michał GajdaAdw. Michał Gajda, absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego, Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ukończył studia podyplomowe z prawa medycznego oraz prawa karnego skarbowego i gospodarczego. W swojej codziennej praktyce zajmuje się obroną w sprawach karnych, w tym o przestępstwa typowo kryminalne, przestępstwa gospodarcze i skarbowe, a także prowadzi obronę lekarzy w sprawach o w tym tzw. błędy medyczne. Jako specjalista od prawa medycznego, reprezentuje podmioty lecznicze z całej Polski, prowadzi szkolenia dla medyków, jest wykładowcą Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, a także uczestniczy w pracach Rady Ekspertów Parlamentarnego Zespołu ds. Medycyny Estetycznej.

Zobacz również inne wpisy

Skontaktuj się z Nami!