W świecie medycyny estetycznej od lat wrze dyskusja na temat kręgu podmiotów uprawnionych do wykonywania tego typu zabiegów. Wraz z rozwojem i popularyzacją medycyny estetycznej coraz bardziej dostrzegalna jest potrzeba wprowadzenia regulacji prawnych dotyczących tej dziedziny, a w szczególności przepisów, które w sposób jednoznaczny określiłby kto może ją praktykować, albo wykonywać poszczególne rodzaje zabiegów. Brak regulacji prawnych doprowadził do powstania sporów kompetencyjnych pomiędzy grupami zawodowymi zainteresowanymi udzielaniem tego typu świadczeń. Mowa tu głównie o lekarzach, kosmetologach i tzw. kosmetyczkach (technikach usług kosmetycznych).
Analiza obowiązującego stanu prawnego prowadzi do wniosku, który w żaden sposób nie jest odkrywczy – w polskim ustawodawstwie aktualnie brak jest przepisów, które w sposób bezpośredni regulowałyby problematykę tzw. medycyny estetycznej. Polska podobnie jak i inne kraje Unii Europejskiej do tej pory nie podjęła próby wprowadzenia regulacji w tym zakresie, pozostawiając poważną i niebezpieczną lukę prawną. Mam tu na myśli brak aktów zarówno o randze ustawowej, jak i aktów wykonawczych, czy prawa wspólnotowego. Tym samym na próżno szukać odniesień dotyczących tzw. medycyny estetycznej w ustawach o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, o działalności leczniczej, o świadczeniach finansowych ze środków publicznych, innych aktach prawnych regulujących udzielanie świadczeń zdrowotnych, czy ustawie o produktach kosmetycznych, a nawet Prawie przedsiębiorców .
Niniejszy artykuł jest w całości poświęcony analizie luki prawnej jaką utrzymuje ustawodawca w zakresie tzw. medycyny estetycznej. Analizując poszczególne przepisy, chcę przedstawić Państwu jak brak takich regulacji prowadzi do rażącego różnicowania sytuacji prawnej dwóch głównych grup zawodowych, które roszczą sobie prawo do wykonywania zabiegów tego typu tj. lekarzy oraz kosmetologów (rozumianych również jako tzw. kosmetyczki). Czy w obecnym stanie prawnym nie dochodzi do pewnego rodzaju uprzywilejowania jednej z tych grup?
Zwolennicy stanowiska, według którego zabiegi z zakresu medycyny estetycznej mogą i powinni móc wykonywać kosmetolodzy i tzw. kosmetyczki, wskazują, że tego rodzaju zabiegi są małoinwazyjne i niosą za sobą niskie ryzyko powikłań. Jako przykład podają również zabiegi manicure, pedikiur, pircingu, czy tatuowania, które również wiążą się z naruszeniem ciągłości tkanki, czy iniekcji preparatów (np. barwników wykorzystywanych przy tatuowaniu). Mając na uwadze fakt, że odmienny jest przedmiot rozważań przedstawionych w niniejszym artykule, celowo nie będą wchodził w polemikę z tego typu argumentami. Co więcej, aby uczynić moje rozważania bardziej zrozumiałymi, pozwolę sobie hipotetycznie przyjąć prawdziwość takich argumentów.
Nawet mała inwazyjność i stosunkowo niskie ryzyko wystąpienia powikłań w przypadku zabiegów z zakresu tzw. medycyny estetycznej, nie daje gwarancji, że w istocie takie powikłania się nie pojawią. Co więcej, w przypadku każdej usługi (zarówno jeżeli mówimy tu o zabiegach, jak i innego typu usługach np. pracach remontowych) dojść może do nieprawidłowego jej wykonania – czy to celowego, czy wynikającego z niedochowania należytej staranności. Dlatego wyobraźmy sobie analogiczny przypadek pacjentki/klientki, która zgłasza się do lekarza/kosmetologa, np. w celu wykonania zabiegu/usługi modelowania ust za pomocą kwasu hialuronowego. W obu przypadkach może dojść do szeregu powikłań, lecz ich konsekwencje są zgoła odmienne i zależą od tego, do której grupy zawodowej przynależy ich autor.
Co prawda w obu tych przypadkach, autor błędu może odpowiadać cywilnie z tytułu czynu niedozwolonego lub nienależytego wykonania zobowiązania. Tego rodzaju odpowiedzialność regulują przepisy Kodeksu cywilnego i sprowadza się ona do odpowiedzialności finansowej za szkodę lub krzywdę, jakie powstały w związku z nieprawidłowo przeprowadzonym zabiegiem. Wówczas pacjentka/klienta musi poszukiwać ochrony swoich praw przed sądem powszechnym na drodze postępowania cywilnego.
Ponadto, jeżeli w wyniku nieprawidłowo przeprowadzonego zabiegu doszło do tzw. ciężkiego, średniego lub lekkiego uszczerbku na zdrowiu, działanie lekarza/kosmetologa może być również przedmiotem postępowania karnego. Podobnie stanie się w sytuacji, gdy doszło do narażenia pacjentki/klientki na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W takim przypadku konieczne jest wykazanie przez oskarżyciela, że działanie kosmetologa/lekarza jest zawinione i wypełniło znamiona określonego przestępstwa. Warto jednak pamiętać, że w orzecznictwie i doktrynie przyjęta została koncepcja dotycząca szerokiego zakresu odpowiedzialności lekarza, jako tzw. gwaranta. Najogólniej rzecz ujmując według niej lekarz, jest gwarantem bezpieczeństwa dla pacjenta– np. w czasie konsultacji przed zabiegiem, w jego trakcie, a także w okresie po zabiegu. Od lekarza jako fachowca i przedstawiciela zawodu zaufania publicznego wymaga się większego stopnia staranności, aniżeli np. od kosmetologa – co wynika wprost np. z art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, zgodnie z którym, lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. W związku z omawianą (i przypomnijmy – przyjętą w orzecznictwie) koncepcją, lekarz może odpowiadać karnie za spowodowanie skutków, które niekoniecznie doprowadzą do tego typu odpowiedzialności kosmetologa, czy tzw. kosmetyczki. Dochodzi do tego, ponieważ lekarz zobowiązany do posiadania aktualnej wiedzy medycznej (co nakazuje ustawa), powinien umieć przewidzieć skutki podejmowanych przez siebie czynności medycznych. W tej sytuacji niejako przejmuje na siebie ryzyko skutków, które niekoniecznie sam spowodował, ale powinien przewidzieć.
Ponadto, lekarz, w przeciwieństwie do kosmetologów, czy tzw. kosmetyczek, oprócz odpowiedzialności cywilnej i karnej, ponosi również odpowiedzialność zawodową (dyscyplinarną). Zgodnie z art. 17 ust. 1 Konstytucji RP, w drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Taki samorząd został powołany m.in. dla zawodu lekarza i lekarza dentysty, natomiast brak jest jego odpowiednika w przypadku zawodu kosmetologa lub tzw. kosmetyczek. Zgodnie z ustawą z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich, każdy lekarz wykonujący zawód ma obowiązek przynależności do właściwej izby, która m.in. sprawuje nadzór nad prawidłowością wykonywania przez niego zawodu. W myśl art. 53 powołanej ustawy, członkowie izb lekarskich podlegają odpowiedzialności zawodowej za naruszenie zasad etyki lekarskiej oraz przepisów związanych z wykonywaniem zawodu lekarza, zwane dalej „przewinieniem zawodowym”. Z cytowanym przepisem korespondują również przepisy powołanego wyżej ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, które określają m.in. obowiązki lekarza, w tym obowiązek wykonywania zawodu zgodnie z aktualną wiedzą medyczną (art. 4). Powyższe oznacza, że w przypadku dopuszczenia się tzw. błędu w sztuce, lekarz niezależnie od odpowiedzialności cywilnej i karnej, może ponieść również odpowiedzialność zawodową przed sądem lekarskim. W efekcie przeprowadzonego postępowania dyscyplinarnego w stosunku do lekarza może zostać orzeczona kara zawieszenia prawa wykonywania zawodu, a nawet jego pozbawienia. Innymi słowy, w przypadku błędu, lekarz oprócz obowiązku zapłaty na rzecz „niezadowolonego” pacjenta odszkodowania lub zadośćuczynienia orzeczonego wyrokiem sądu cywilnego, poniesie niezależnie od tego także odpowiedzialność zawodową z bardzo daleko idącymi konsekwencjami. Natomiast odpowiedzialność kosmetologa lub tzw. kosmetyczki zakończy się „jedynie” wyrokiem sądu cywilnego, bez wpływu na możliwość dalszego wykonywania zawodu i tego typu zabiegów.
Jak zostało wskazane powyżej, każdy lekarz posiadający prawo wykonywania zawodu ma obowiązek przynależności do właściwej izby lekarskiej. Izby lekarskie, podobnie jak samorządy innych zawodów zaufania publicznego (np. samorząd adwokacki i izby adwokackie) spełnia istotne funkcje. Do głównych zadań samorządu lekarskiego należy m.in. realizacja obowiązku doskonalenia zawodowego, czy sprawowanie nadzoru nad wykonywaniem zawodu przez jego członków (np. poprzez sądownictwo dyscyplinarne). Oczywiście, przynależność do samorządu zawodowego stanowi pewnego rodzaju przywilej, jednak wiąże się to z koniecznością ponoszenia dodatkowych wydatków. Nie można bowiem zapomnieć, że funkcjonowanie samorządów i spełnianie ich celów wiąże się z kosztami, które ostatecznie obciążają jego członków. W związku z tym każdy członek samorządu zobowiązany jest do uiszczania składek członkowskich. Składki te podobnie jak w przypadku innych samorządów zawodowych są obowiązkowe, a nie dobrowolne. Zatem lekarz chcąc prowadzić swoją praktykę np. poprzez wykonywanie zabiegów z zakresu medycyny estetycznej musi przynależeć do właściwej izby lekarskiej i ponosić związane z tym koszty.
Natomiast zawód kosmetologa, czy tzw. kosmetyczki nie został uznany przez prawodawcę za zawód zaufania publicznego, dlatego z tych i innych względów nie powołano dla nich samorządu zawodowego, o którym mowa w powołanym art. 17 Konstytucji RP. Oznacza to, że osoby wykonujące tego typu zawód nie mają ustawowego obowiązku zrzeszania się i ponoszenia związanych z tych kosztów. Brak samorządu to również brak nałożonego przez przepisy prawa obowiązku doskonalenia zawodowego, czy nadzoru nad wykonywaniem zawodu przez kosmetologa lub tzw. kosmetyczkę.
Ustawodawca nałożył na każdego lekarza wykonującego działalność leczniczą obowiązek zawarcia umowy o ochronę ubezpieczeniową od odpowiedzialności cywilnej za szkody będące następstwem udzielania świadczeń zdrowotnych albo niezgodnego z prawem zaniechania udzielania świadczeń zdrowotnych. Zgodnie z art. 25 ust. 2 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, obowiązek ubezpieczenia powstaje najpóźniej w dniu poprzedzającym dzień rozpoczęcia wykonywania działalności leczniczej. Ubezpieczenie działalności lekarzy stanowi istotne i realne zabezpieczenie interesów pacjentów, którzy mogą stać się ofiarami tzw. błędu medycznego. Pacjent ma bowiem gwarancję, że jego uzasadnione roszczenia zostaną pokryte – czy to bezpośrednio z majątku lekarza, czy w przypadku jego braku z polisy ubezpieczeniowej. W praktyce spotkałem się bowiem z sytuacjami, gdy klientka poszkodowana w wyniku zabiegu wykonanego przez kosmetologa, czy tzw. kosmetyczkę, miała problemy z dochodzeniem swoich roszczeń bezpośrednio od usługodawcy, który nie ma obowiązkowego ubezpieczenia swojej działalności. Niezależnie od gwarancji jakie daje polisa ubezpieczeniowa dla pacjentów, stanowi ona dodatkowy koszt, który lekarz musi ponieść chcąc np. prowadzić gabinet medycyny estetycznej. Ustawodawca takich obowiązków – czyli jednocześnie kosztów – nie nakłada na salony kosmetyczne, trudniące się właśnie zabiegami z zakresu medycyny estetycznej, które jak wspomniano wcześniej, niosą za sobą ryzyko powstania różnego rodzaju powikłań.
Wykonywanie zabiegów z zakresu tzw. medycyny estetycznej czy to przez lekarzy, czy kosmetologów i tzw. kosmetyczki odbywa się w zasadzie w ich gabinetach lub salonach. Nie przez przypadek użyłem określenia „w zasadzie”, albowiem niejednokrotnie docierały do mnie informacje o przypadkach wykonywania zabiegów medycyny estetycznej przez kosmetologów lub kosmetyczki niestacjonarnie, czyli np. w domach klientek! Takie przypadki są wyjątkowo niebezpieczne dla zdrowia oraz życia klientów, jednak mam nadzieję, że należy traktować je jako marginalne.
Niestety również w przypadku funkcjonowania gabinetów kosmetycznych, w których są wykonywane zabiegi medycyny estetycznej, mamy do czynienia z brakiem przepisów, które regulowałyby wymogi jakie mają one spełnić. Tak powstała luka, uprzywilejowuje tę grupę zawodową, czyniąc zdecydowanie prostszym rozpoczęcie i prowadzenie salonów kosmetycznych względem gabinetów lekarskich. Do stycznia 2012 r. w polskim systemie prawnym obowiązywało rozporządzenie Ministra Zdrowia, określające szczególne wymogi sanitarne, jakim winny odpowiadać gabinety kosmetyczne, salony fryzjerskie, czy studia tatuażu. Z dniem 2 stycznia 2012 r. rozporządzenie to zostało uchylone, a w jego miejsce do chwili obecnej nie wprowadzono żadnych nowych regulacji. W praktyce spotkałem się z poglądem zgodnie, z którym otwierając gabinet kosmetyczny należy posiłkować się wytycznymi zawartymi w uchylonym już rozporządzeniu. Takie stanowisko jest z oczywistych względów błędne, albowiem nie można stosować przepisów, które już nie obowiązują. Brak szczegółowych przepisów określających wymogi gabinetów, czy salonów kosmetycznych prowadzi do sytuacji, w której winne one odpowiadać jednie ogólnym wymogom przewidzianym w przepisach np. prawa budowlanego w zakresie lokali użytkowych.
Oczywiście inaczej wygląda ta kwestia w przypadku gabinetów medycyny estetycznej prowadzonych przez lekarzy. Zgodnie z art. 22 ust. 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą odpowiadają wymaganiom odpowiednim do rodzaju wykonywanej działalności leczniczej oraz zakresu udzielanych świadczeń zdrowotnych. Precyzyjne określenie tych wytycznych znajduje się w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 6 marca 2019 r. w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą. Gabinet medycyny estetycznej prowadzony przez lekarza m.in. musi posiadać wyposażenie umożliwiające jego mycie i dezynfekcję. Podobne właściwości muszą mieć podłogi oraz ich połączenie ze ścianami. Pomieszczenia, w których wykonuje się zabiegi muszą być ponadto wyposażone w umywalkę z baterią z ciepłą i zimną wodą, dozownik z mydłem w płynie, dozownik z środkiem dezynfekcyjnym oraz pojemnik z ręcznikami jednorazowego użytku i pojemnik na zużyte ręczniki. Instalacje wentylacyjne oraz klimatyzacyjne muszą przechodzić regularne przeglądy, nie rzadziej niż co 12 miesięcy. Spełnienie wymogów sanitarnych musi zostać stwierdzone decyzją Sanepidu, której uzyskanie determinuje możliwość rozpoczęcia działalności gabinetu lekarskiego. Sanepid posiada również uprawnienie do sprawowania kontroli przestrzegania tych i innych wymogów również w trakcie funkcjonowania gabinetu.
Skoro zatem obowiązujący stan prawny daje podstawy, aby niektóre grupy zawodowe mogły rościć sobie prawo do wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, to dlaczego jedynie na gabinety medycyny estetycznej prowadzone przez lekarzy, prawodawca nakłada szereg wymogów jakie muszą spełnić ich pomieszczenia i wyposażenie. Jeżeli zdaniem przedstawicieli omawianej grupy zawodowej możliwe jest wykonywanie tego typu zabiegów w salonach kosmetycznych, to dlaczego salony te nie muszą ponosić dużych kosztów ich dostosowania, na wzór gabinetów lekarskich. Oczywiste jest, że przygotowanie gabinetu lekarskiego zgodnie z obowiązującymi przepisami wiąże się ze znacznymi kosztami, o których nie ma mowy w właśnie w przypadku salonów kosmetycznych. Niemniej jednak przykład ten najlepiej obrazuje, że jedynie gabinet spełniający restrykcyjne wymogi przewidziane dla gabinetów lekarskich daje gwarancję bezpieczeństwa podczas wykonywania zabiegów.
Jak widać z przedstawionej analizy, istniejąca luka w prawie odnosząca się do szeroko rozumianej medycyny estetycznej, nie tylko daje niebezpieczną i w zasadzie niczym nieograniczoną swobodę w podejmowaniu tej działalności przez podmioty nieposiadające odpowiednich kwalifikacji, ale również tworzy dysproporcje pomiędzy lekarzami (dającymi największą gwarancję bezpieczeństwa dla potencjalnych „klientów”), a pozostałymi grupami zawodowymi. Aktualny stan prawny pozwala na instrumentalne wykorzystywanie obowiązującej zasady, w myśl której „co nie jest zakazane, jest dozwolone”. Z niewiadomych powodów, ustawodawca od lat nie dostrzega lub nie chce dostrzegać, potrzeby wprowadzenia regulacji dotyczących zabiegów z medycyny estetycznej. Utrzymywanie niekontrolowanej swobody prowadzenia tego rodzaju działalności odbywa się kosztem jej docelowych odbiorców. Zastanawiające jest, że w obwiązującym stanie prawnym mamy liczne regulacje chroniące konsumentów np. przed działalnością tzw. parabanków, natomiast brak jest przepisów, które wprowadziłyby konkretne wymogi w zakresie medycyny estetycznej. O ile w przypadku wspomnianych parabanków chroniony jest majątek konsumenta, tak w przypadku medycyny estetycznej chodzi o jego życie i zdrowie.
Z drugiej strony, skoro jak wynika z wieloletniej bezczynności ustawodawcy, wyraźną jego wolą zdaje się być utrzymanie całkowitej i nieograniczonej swobody w wykonywaniu tego typu działalności, to dlaczego różnicowana jest sytuacja prawna różnych grup zawodowych. Dochodzi w ten sposób do wspomnianego już uprzywilejowania tych, które z różnych względów dają mniejszą rękojmię zapewniania odpowiedniego bezpieczeństwa odbiorcom zabiegów medycyny estetycznej. Konieczne jest w tym przypadku zrównanie sytuacji prawnej wszystkich podmiotów, które zgodnie z obowiązującymi przepisami mogą wykonywać tego typu działalność.
Aby zaakcentować absurdalność aktualnego stanu pozwolę sobie na konkluzję z przysłowiowym przymrużeniem oka – w takim razie, może środowisko lekarskie zamiast apelować o ustawowe określenie wymogów co do podmiotów uprawnionych do praktykowania medycyny estetycznej, powinno zaapelować o wprowadzenie przepisów, na mocy których ich sytuacja prawna zostanie zrównana z warunkami jakie muszą spełnić np. kosmetolodzy i tzw. kosmetyczki. Niech uchylone zostanie zatem stosowanie przepisów o odpowiedzialności zawodowej, obowiązkach korporacyjnych, obowiązkowym ubezpieczeniu oraz wymogach gabinetów w stosunku do lekarzy praktykujących jedynie medycynę estetyczną.