Zainteresowanie wokół tematu zmian w prawie medycyny estetycznej nie gaśnie, a nawet z każdym miesiącem nabiera na sile. Interesują się nim zarówno portale poświęcone kosmetologii, jak i medycynie. Niestety nierzadko okazuje się, że część z publikowanych artykułów zawiera niepełne informacje, a niekiedy także informacje nieprawdziwe, sprzeczne z obowiązującym porządkiem prawnym. W ramach współpracy ze Stowarzyszeniem Lekarzy Dermatologów Estetycznych, podejmujemy nie tylko działania zmierzające do prawnego uregulowania medycyny estetycznej w Polsce, ale również walczymy z tego typu fake newsami.
Jakiś czas temu na łamach portalu politykazdrowotna.com ukazał się artykuł poświęcony właśnie temu tematowi. Jego lektura niestety prowadzi do wniosku, że zamieszczono w nim zarówno niepełne jak i niezgodne z prawdą informację. W związku z powyższym wraz z władzami Stowarzyszenia postanowiliśmy interweniować w tej sprawie, przygotowując list do Redakcji z żądaniem sprostowania tych informacji.
Treść przedmiotowego listu publikuję poniżej:
Szanowni Państwo,
W związku z opublikowanym na łamach Państwa portalu politykazdrowotna.com artykułem zatytułowanym „Chcą poprawiać urodę zamiast leczyć”, działając w imieniu Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych, wnoszę o opublikowanie treści niniejszego pisma jako sprostowania, czy pewnego rodzaju erraty do przedmiotowego artykułu.
Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych działa od 23 lat i podejmuje inicjatywy mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów korzystających z zabiegów medycyny estetycznej. Przejawem tej działalności są nie tylko organizowane kursy, szkolenia, czy kongresy o międzynarodowym charakterze, ale również zaangażowanie władz reprezentowanego przeze mnie Stowarzyszenia we wszelkie prace legislacyjne zmierzające do prawnego uregulowania medycyny estetycznej w Polsce. Dzięki otrzymywanym zaproszeniom władze Stowarzyszenia i ich reprezentanci uczestniczą w spotkaniach przedstawicieli władzy legislacyjnej i wykonawczej, dzięki czemu dysponują tzw. wiedzą z pierwszej ręki, na temat prowadzonych prac i planowanych zmianach w prawie.
W związku z powyższym dostrzegam potrzebę sprostowania Państwa artykułu, jako zawierającego nieprawdziwe i niepełne informacje.
Przede wszystkim nie polega na prawdzie stwierdzenie zawarte na łamach Państwa portalu informacyjnego, jakoby„Rząd na razie nie będzie ograniczał dostępu do wykonywania zabiegów medycyny estetycznej kosmetologom i kosmetolożkom”. Powołane przez Państwa wypowiedzi mające wskazywać na prawdziwość tej tezy pochodzą nie od przedstawicieli Rządu, lecz szeregowych posłów. Tymczasem w dniu 5 sierpnia 2022 r. odbyło się spotkanie Zespołu Roboczego ds. Systemu Ochrony Zdrowia, w którym miałem przyjemność brać aktywny udział jako reprezentant Stowarzyszenia. Oprócz zaproszonych przedstawicieli środowisk lekarskich, akademickich i kosmetologicznych, udział w spotkaniu z ramienia Ministerstwa Zdrowia wzięła Pani Barbara Bańczak-Mysiak pełniąca w Ministerstwie funkcję Radcy. To właśnie głos Pani Radcy zdaje się być najważniejszy w tej dyskusji. Pani Bańczak-Mysiak akcentowała dostrzeżoną w Ministerstwie potrzebę rozgraniczenia medycyny estetycznej od kosmetologii estetycznej i ujawniła szczegóły prowadzonych prac w zakresie przygotowywanego katalogu procedur medycznych w medycynie estetycznej. Projekt tego katalogu został już przygotowany i przedstawiony do konsultacji. Opracowane procedury pozwolą jednoznacznie rozgraniczyć zabiegi estetyczne o charakterze stricte leczniczym, od tych kosmetycznych. Nagranie całości debaty dostępne jest na stronach internetowych Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Powyższe oznacza, że wbrew informacjom prezentowanym w Państwa artykule, Rząd nie tylko planuje ograniczenie dostępu do wykonywania zabiegów medycyny estetycznej dla osób nieposiadających prawa wykonywania zawodu lekarza, ale nawet prowadzi już w tym zakresie zaawansowane prace.
Nie do zaakceptowania jest także fragment Państwa tekstu sugerujący po pierwsze, że „botoks” jest wyrobem medycznym, a po drugie jakoby lekarze bezskutecznie lobbowali wprowadzenie zakazu stosowania go przez kosmetologów i kosmetyczki. Przede wszystkim toksyna botulinowa, określana przez Państwa potoczną nazwą „botoks” nie jest wyrobem medycznym, lecz produktem leczniczym, który zgodnie z art. art. 23a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne należy do grupy leków o kategorii dostępności „z przepisu lekarza” – czyli „na receptę”. W związku z tym nieprawdziwym jest twierdzenie jakoby pracami nad ustawą o wyrobach medycznych, objęto toksynę botulinową.
Nieprawdziwe, a także niezgodne z prawem jest także stwierdzenie sugerujące, że w obowiązującym porządku prawnym (również przed uchwaleniem aktualnego brzmienia ustawy o wyrobach medycznych), kosmetolodzy, czy kosmetyczki, posiadają kompetencje do podawania podskórnie toksyny botulinowej drogą iniekcji. Zakaz wykonywania takich zabiegów wynika wprost z obowiązujących od dawna przepisów prawnych, w związku z czym środowisko lekarskie nie musiało podejmować i nie podejmowało w tym zakresie jakichkolwiek działań lobbingowych, o których piszecie Państwo na łamach swojego portalu. Zwracam uwagę, że wykonanie jakiegokolwiek zabiegu z użyciem leków o kategorii „z przepisu lekarza” wymaga przeprowadzenia czynności mieszczących się w zakresie świadczeń zdrowotnych, tj. zbadania pacjenta, postawienia diagnozy, a wreszcie przepisania leku i określenia jego stosowania. Kompetencję do przeprowadzania badań, stawiania diagnoz i wystawiania recept mają wyłącznie lekarze posiadający czynne prawo wykonywania zawodu. Państwa sugestia, jakoby kosmetolodzy mogli wykonywać zabiegi z zastosowaniem toksyny botulinowej, rodzi poważne wątpliwości dotyczące źródła pochodzenia tego leku, albowiem zgodnie z obowiązującym stanem prawnym przedstawiciele tych zawodów nie mogą go legalnie nabyć z oficjalnej dystrybucji aptek i punktów aptecznych. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że wszystkie zarejestrowane i dopuszczone do obrotu w Polsce produkty lecznicze określane potocznie przez Państwa jako „botoks” mogą być podawane wyłącznie przez lekarzy – co jest warunkiem dopuszczenia tych leków do dystrybucji. Naruszenie tych wymogów stanowi przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do jednego roku (art. 58 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty).
Zwracam uwagę, że również sam rodzaj stosowanego w zabiegu produktu, który jest lekiem, wskazuje na leczniczy, a nie kosmetyczny charakter.
Sprostowania wymaga także nieprawdziwe stwierdzenie, jakoby oferta kształcenia lekarzy z zakresu medycyny estetycznej ograniczała się wyłącznie do rocznych studiów podyplomowych organizowanych przez Warszawski Uniwersytet Medyczny. Zwracamy uwagę, że chwili obecnej niemal wszystkie uniwersytety medyczne w Polsce w swojej ofercie mają studia podyplomowe z tego kierunku. Ponadto w Polsce funkcjonuje kilka organizacji zrzeszających lekarzy medycyny estetycznej, takich jak reprezentowane przeze mnie Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych, które za pomocą doświadczonych ekspertów od 13 lat prowadzi prestiżowy Dwuletni Kurs Medycyny Estetycznej.
Mając powyższe okoliczności na uwadze, wzywam Państwa do sprostowania nieprawdziwych i niezgodnych z prawem informacji zawartych w przedmiotowym artykule.
z poważaniem
adwokat Michał Gajda